www.etnologia2006umk.fora.pl
etnofrum najlepszego rocznika :P
Obecny czas to Czw 6:37, 16 Maj 2024

teksty do egzaminow, moze będą dobre:)

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.etnologia2006umk.fora.pl Strona Główna -> Sesja - co gdzie kiedy i z kim ;)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
basti87




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sieradz


PostWysłany: Pią 22:44, 30 Maj 2008    Temat postu: teksty do egzaminow, moze będą dobre:)

daje to co znalazlem na necie swego czasu, nie odpowiadam za tresc


Kulturotwórcza rola ziemian

Z materiałów na Zjazd Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego w Warszawie, w dniu 6 czerwca 1992 r.

Wieś – majatek - dwór... Układ ten funkcjonował przez wieki, mniej lub bardziej harmonijnie, jako jedna organiczna całość. Wrośnięty korzeniami tradycji w rodzimą glebę, polski dwór nie tylko czerpał z niej soki, lecz promieniował wpływem kulturalnym i gospodarczym · na bliższe i dalsze otoczenie.

Gdy ukrywający się w naszym rodzinnym majątku Wincenty Witos, miał odlecieć jesienią 1944 r. do Anglii, do londyńskiego Rządu Mikołajczyka, wziął na dalszą daleką drogę jedną jedyną książkę: Trylogię. Zapytany, powiedział mi wprost: "Jestem niemal ślepy, a Trylogię znam od dziecka na pamięć".

Truizmem byłoby mówić tutaj, w Domu Polskiej Literatury, o historycznym i kulturalnym znaczeniu ziemian, którzy stanowili w Polsce klasę 10 razy liczniejszą i bardziej wpływową, niż w innych krajach Europy, znaczonych przecież piętnem kultury mieszczańskiej. Bo czym byłaby Złota Księga naszej tradycji narodowej bez setek pisarzy, muzyków, plastyków ziemiańskiego pochodzenia, jak Sienkiewicz, Rey, Fredro, Moniuszko, Szymanowski lub Paderewski, Witkacy, Grottger, czy Puget i Czapski? Albo bez chlubnych kart, jak Komisja Edukacji Narodowej, Konstytucja 3-ego Maja, Ossolineum, Puławy, Kórnik i wiele, wiele innych fundacji?!

Znał te fakty sam Stalin, skoro mówił: "Polski nie da się tak łatwo zmienić, ani ujarzmić – oparta jest na staroziemiańskiej kulturze". ...Istotnie, choć komunizm zrujnował egzystencję polskich ziemian, wraz z zabytkową substancją ich domów, to przecież w sferze niematerialnej poniósł sromotną klęskę moralną. Właśnie dzięki naszej specyficznej kulturze i tożsamości narodowej, o której tak często przypomina Ojciec Święty.

A dziś? Czy dwór ziemiański ma być na zawsze wymazany z postkomunistycznego krajobrazu polskiej wsi? Czy nie może odegrać dawnej kulturotwórczej roli?

Otóż może i – powinien! Biorąc udział w tzw. akcji upowszechnienia kultury, dojeżdżam od lat z zespołami filharmonicznymi nie tylko do dużych ośrodków miejskich, lecz również do „zabitych deskami” wiosek. Aż trudno uwierzyć: w XX wieku istnieją u nas miejscowości, gdzie nie dociera teatr, kino, książka ! Ba, nie dociera nawet gazeta, odkąd komunistycza RSW Prasa przestała dostarczać PAP-owską papkę... A poziom nauczania i wyposażenia wiejskich szkół? I to, niestety, też odbiega od poziomu wielkomiejskiego! Natomiast młodzież wiejska góruje nad zblazowaną i zazwyczaj rozhukaną młodzieżą miejską. jedną cechą: dyscypliną, taktem i szczerym otwarciem na kulturę i sztukę przybywającą z tak zwanego „szerokiego świata”.

Dotknęliśmy tu złożonego w postkomunistycznym społeczeństwie wiejskim problemu: tradycyjnego, rodzinnego wychowania, a także – problemu sztuki ludowej. Sztuka ta, jak wiadomo, rozwijała się przez wieki bujnie i spontanicznie, choć w mocnym powiązaniu z dworem. Był on – obok kościoła – „stacją przekaźnikową” pewnych wzorców w dziedzinie muzyki, instrumentów, architektury, czy nawet obyczaju i stroju. Zresztą odbywało się to na zasadzie wzajemnej wymiany i sprzężenia zwrotnego. Przykłady są dobrze znane: liczne pastorałki i ballady w stylu „Pani zabiła Pana”, ludowe chodzone nazwane potem dworskimi polonezami, modne „maciejówki” czy pasiaki łowickie będące dalekim echem papieskiej straży... Nie mówiąc oczywiście o stylizacji tematów ludowych w dziełach Mickiewicza, Chopina, Szymanowskiego.

Dziś folklor zamiera – nie tylko u nas. Lecz wieś polska tracąc rodzimą sztukę, odcięta jest nadal od uniwersalnej kultury miejskiej, czego nie można powiedzieć o jej odpowiedniku w krajach zachodnich. Nie jest przypadkiem, że bohaterem znakomitego dzieła Kieślowskiego „Krótki film o zabijaniu” jest właśnie sfrustrowany, wyobcowany ze środowiska miejskiego młody chłopak wiejski...

Wydaje się więc, że powracający w rodzinne strony ziemianin, od wieków przywykły do kontaktów ze sztuką, pamiętający rodzinne tradycje budowania i fundowania szkół, ochronek czy domów parafialnych – taki światły ziemianin mógłby stanowić pomost między miastem, a wsią.. Przede wszystkim mógłby zaktywizować samorząd gmin, gdzie komunistyczne wynalazki – różne GOK-i lub kina objazdowe – też umierają naturalną śmiercią. Popularyzacja czytelnictwa, teatru, muzyki, filmu – prowadzenie naprawdę interesujących pogadanek i dyskusji – to byłaby cenna, lecz jakże ciężka orka na tym naszym ugorze. Sam brałem nieraz udział, w Niemczech i we Francji, w różnych koncertach, na które właściciele dworów zapraszali okoliczną ludność. Warto było widzieć jakie te koncerty miały powodzenie !

Ważne byłoby również odszukanie i ożywienie zamierających źródeł rodzimej twórczości na wsi. Działalność tzw. CPLiA, lub enklawy w postaci zespołów „Śląsk” i „Mazowsze” to przecież namiastki żywej i twórczej sztuki ludowej. Oczywiście problemy te czekają na osobną i wnikliwą analizę kadry specjalistów.

Osobnego omówienia wymaga też inny palący problem: ochrona i konserwacja zabytkowych dworów. Odbyło się ostatnio w Krakowie plenarne zebranie Zarządu Głównego Stowarzyszenia Historyków Sztuki, gdzie wspomniany problem był szeroko omawiany. Konserwatorzy i historycy sztuki z całej Polski biją na alarm: np. w zabytkowym parku, w gminie Gaj wandale wycięli 70 cennych drzew! Gdzie indziej rozbierają stare mury zabytkowego pałacu, lub spółka „Korona” proponuje sprzedaż dworu za plecami prawnego właściciela. Toteż historycy krytykowali nowy projekt Ministerstwa Kultury i Sztuki „Ustawy o Państwowej Agencji Zabytkowych Nieruchomości” i wystosowali do Sejmu apel, aby w pierwszym rzędzie przeprowadzić odkładaną od miesięcy ustawę reprywatyzacyjną. Wiadomo bowiem, że nikt lepiej nie zadba o zabytkowe dwory, jak ich prawni właściciele, związani rodzinną tradycją z domem swego dzieciństwa.

A sytuacja prawna pod tym względem jest tragiczna: dalej w Polsce obowiązują dekrety bierutowsko-stalinowskie, które doprowadziły do wywłaszczenia około 20.000 zabytkowych dworów, z czego 90% uległo zniszczeniu. Nowy projekt Ustawy MKiS nie gwarantuje zwrotu prawnym właścicielom, natomiast tzw. rządowy projekt reprywatyzacyjny złożony w ubiegłym roku w poprzednim Sejmie – był po prostu nierealny. Proponował ewentualny zwrot dworów, nie wspominając nic o rewindykacjach majątkowych. A przecież dwór i majątek, to integralna całość. Utrzymanie dworu bez zaplecza majątkowego staje się czystą mrzonką!

Sprawy reprywatyzacyjne, ochrona zabytków, szerzenie oświaty i kultury na wsi – wszystko to z kolei wiąże się z jeszcze jednym problemem, z aspektem moralno-etycznym. Jak wiemy, ideologii komunistycznej oparły się w Polsce dwa filary: kościół i polska wieś, która najskuteczniej broniła swej wiary i „ojcowizny”. A Encyklika „Rerum Novarum” wyraźnie mówi, że wyrugowane przez komunizm, naturalne prawo własności, ma dwie funkcje społeczne: poczucie wolności i poczucie obowiązku. I co się dziś okazuje? Że kiedy stalinowska piramida zniewolenia jednostek i narodów runęła, to spod gruzów łatwiej odbudować wolność, niż tę drugą funkcję społeczną: uczciwość, a także sens i etos pracy, o którym tak często przypomina Ojciec Święty..

Otóż w Polsce obserwujemy na tym polu pewien absurd. Administracja uznaje nowobogackie nomenklaturowe fortuny, lecz opóźnia reprywatyzację. Czyżby uważała, że istnieje dobra, bo nowa i zła, bo stara własność?! A przecież wspomnianych wartości społecznych nie wskrzesi pazerny Bagsik, czy Bogatin, lecz właśnie prawni właściciele, którzy od pokoleń wychowani byli w chrześcijańskiej świadomości, iż im większa własność, im starsze jej korzenie, tym większe zobowiązanie wobec społeczeństwa i państwa.

Lecz postawmy sprawę na głowie: załóżmy na moment, że zamiast dawnych właścicieli, majątki i dwory przejmuje nowa, lub stara nomenklatura. Co wtedy? Po pierwsze, w świadomości społeczeństwa wiejskiego powstanie głęboka rysa, tym głębsza, im mocniejsze jest przywiązanie do wartości chrześcijańskich i wspomnianego pojęcia „ojcowizna”. Wieś po prostu przestanie wierzyć w szczerość przemian, widząc, że mieszkańcy miast odzyskują swą własność, a tylko tzw. wywłaszczeni „kułacy” i „obszarnicy” traktowani są przez prawo III RP po macoszemu.

Jakie byłyby społeczno-ekonomiczne reperkusje takiego spadku zaufania, lepiej nie mówić!

Tak więc reprywatyzacja i problem ziemiaństwa staje się dziś jednym ze sprawdzianów praworządności i wiarygodności państwa. Wiarygodności podwójnej – w oczach społeczeństwa własnego i międzynarodowego. W imię tej właśnie praworządności Czesi i Węgrzy już teraz oddają prawnym właścicielom zawłaszczone przez komunizm majątki i dwory. Chodzi tu o wejście do Europy, czyli rozwój gospodarki rynkowej, kredyty, bezpieczeństwo granic.

Nasz krąg się zamknął: mówiąc o kulturze, etyce, świadomości społecznej, wróciliśmy do ekonomicznych źródeł funkcjonowania gospodarki. Bo są to dwie strony jednego medalu, któremu na imię: polska racja stanu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez basti87 dnia Pią 22:50, 30 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
basti87




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sieradz


PostWysłany: Pią 22:46, 30 Maj 2008    Temat postu:

BEDNARSTWO
WROCŁAW 2007

Plan pracy:
1.Rozmieszczenie terytorialne dawniej i dzisiaj.
2.Surowiec i jego przygotowanie.
3.Cykl produkcyjny.
4.Warsztat i narzędzia bednarza.
5.Pozycja społeczna i formy zbytu produktów bednarskich.


Bednarstwo: „dział rzemiosła zajmujący się wytwarzaniem naczyń drewnianych metodą klepkową: beczek, kadzi, balii, maselnic, dzieży i łopat do chleba, konewek, wiader, cebrzyków, wanienek, kufli. Bednarz wyrabiał naczynia z drewna sosnowego, świerkowego, olszowego, lipowego, dębowego”.
Źródło: Wikipedia, Wolna Encyklopedia.


1.Rozmieszczenie terytorialne dawniej i dzisiaj.

Bednarstwo rozwinęło się głównie na terenach bogatych w lasy. Wzorem do rozwinięcia się wytworów bednarskich były naczynia kadłubowate, powstałe przy wydrążeniu poprzecznie odciętych kawałków pni drzewnych. Obróbka drewna nie wymagała wtedy specjalizacji, jej znajomość była powszechna, zwłaszcza na terenach bogatych w lasy. Bednarstwo było najlepiej rozpowszechnione na terenie Europy. Ale spotkać je można było również w Japonii i w Chinach. Jednak z końcem 19 wieku bednarstwo bardzo traci na swoim znaczeniu. Wyroby rzemieślnicze zostają wyparte przez produkcję przemysłową, rzemieślnicy ograniczają się tylko do wytwarzania podstawowych , trudnych do wykonania wyrobów, np beczek dębowych. Biorąc pod uwagę 21 wiek bednarstwo należy do rzadkości. Zachowało się w folklorze wiejskim ( przekazywane z ojca na syna), na obszarach bogatych jeszcze w lasy. W Polsce najważniejszymi „ośrodkami” wyrobu bednarskiego są: Rejowiec Fabryczny (firma Pawłowianka), która kontynuuje przedwojenne tradycje spółdzielni rzemieślniczej, Grudno koło Bolkowa ( Pracownia Ewy Rychlickiej i Sebastiana Woty), Żurowa ( Franciszek Duda).


2.Surowiec i jego przygotowanie.

Drewno dębowe jest najbardziej przydatnym surowcem w procesie bednarskim. A to dlatego, że dąb jest trwały, elastyczny i odporny na działanie płynów. Dębina miała szerokie zastosowanie przy produkcji beczek przeznaczonych do konserwowania produktów żywnościowych, ale także do solenia i kwaszenia. Bednarze korzystali również z drewna bukowego, które podobnie jak dębowe było odporne na działanie kwasów i cieczy. Innym surowcem była sosna, miała ona miękkie drewno, wykorzystywano ją do wyrobu wanien i wiader. Z drzew miękkich używany jest też świerk, zwykle do wyrobu beczek przeznaczonych do solenia śledzi. Innymi, mniej popularnymi drzewami wykorzystywanymi przez bednarzy są osika i olcha. Stosuje się je do produkcji beczek do przechowywania masła i spirytusu, jawor jest stosowany do wyrobu solniczek oraz modrzew.
Bednarze w surowiec zaopatrywali się zima, głównie między listopadem a lutym, ponieważ wtedy drzewa są pozbawione soków, dzięki czemu wykonane z nich naczynia nie pękają. Przygotowanie surowca do produkcji polega przede wszystkim na jego przesuszeniu, które powinno trwać przynajmniej 2 lata zależnie od gatunku drewna.


3.Cykl produkcyjny

Cykl produkcyjny zaczyna się od wstępnej obróbki drewna. Pień cięty jest na poszczególne kolce o odpowiedniej długości, następnie kloce przecina się wzdłuż siekierą, z kloców tych przy użyciu noża lub topora łupie się tzw. Szczapy z których ciosane są deszczułki w formie prostych klepek, sortuje się je wg wielkości i pozostawia do wyschnięcia. Kiedy klepki dostatecznie dobrze wyschną przystępuje się do obróbki właściwej. Zewnętrzną powierzchnie klepki wyrównuje się przy pomocy struga prostego. Wewnętrzną powierzchnię klepki obrabia się strugiem prostym lub krzywym, w zależności od tego czy klepki przeznaczone są na naczynia proste czy beczkowate. Kolejną czynnością fugowanie klepek, czyli wygładzanie płaszczyzn bocznych i nadawanie im odpowiedniego kształtu. Dalszy proces produkcyjny zależy od tego czy ma powstać naczynie proste czy beczkowate. Przy tworzeniu naczyń prostych na wstępie bednarz tworzył szkielet konstrukcyjny naczynia składający się z obręczy pomocniczej i z klepek ustawionych kolisto po wewnętrznej stronie jej obwodu. Górne krawędzie klepek należy spiąć spinaczami. Ostatnią klepkę wbija się młotkiem. Następnie nabija się obręcze pomocnicze. Potem należy przygotować właściwe obręcze. Odpowiedniej długości taśmę żelazną na obu końcach przekłuwa się dziurkaczem otwory. Taśmę wygina się w obręcz i zbija nitem miejsce gdzie otwory na siebie nachodzą, obręcze nabija się na naczynie. Naczynie poddaje się dodatkowej obróbce zwanej czyszczeniem- dolne i górne krawędzie klepek wyrównuje się przy użyciu struga prostego. Wewnętrzną powierzchnię naczynia wygładza strugiem krzywym. Kolejnym etapem pracy jest żłobienie rowka dennego- wątra, wycinanie i wprawianie dna. Przygotowane na dno deseczki należy poddać obróbce w kobyłce. Za pomocą struga prostego wyrównuje się zewnętrzne i wewnętrzne powierzchnie deseczek. Ich płaszczyzny boczne fuguje się prosto na fugowniku. Deseczki denne należy złączyć w jedną płytę. Służą do tego metalowe gwoździe, które niegdyś zastępowane były drewnianymi kołkami. Przy składaniu naczyń beczkowatych zasadnicza różnica polega na tym, że klepki ustawione jedna obok drugiej łączą się ze sobą jedynie w partii środkowej, nie stykają się w partii górnej i dolnej. Miejsca te spaja się za pomocą obręczy pomocniczych. Aby właściwie uściślić dolną partię naczynia trzeba wykonać czynność zwaną gięciem lub ściąganiem beczki, dokonuje się tego za pomocą kołowrotu. Beczkę należy poddać dodatkowemu zabiegowi mającemu uelastycznić drewno. Jest na to kilka sposobów m.in. wyprażanie beczki, gotowanie klepek czy gotowanie złożonego już naczynia w gotowym kotle. Dalszy proces produkcji naczyń beczkowatych odbywa się w ten sam sposób jak przy produkcji naczyń prostych. Bednarze oprócz tworzenia nowych naczyń, zajmowali się naprawą uszkodzonych. Niekiedy, w związku z coraz mniejszym zapotrzebowaniem na gotowe produkty, naprawa uszkodzonych naczyń stanowi główną pozycję w bednarstwie. Naprawy ograniczają się zwykle do wymiany zniszczonych korozją obręczy lub wprawiania nowych den.


4.Warsztat i narzędzia bednarza.

Warsztat bednarski znajdował się zwykle w obrębie zabudowań zagrody, często służyła do tego szopa, niekiedy inny budynek gospodarczy lub specjalnie wybudowane pomieszczenie. Wyposażenie warsztatu bednarskiego stanowią zarówno urządzenia i narzędzia używane w innych dziedzinach rzemiosła jak i narzędzia charakterystyczne tylko dla bednarstwa. Należą do nich: urządzenie zwane warsztatem, jest to duży stół z szufladami na narzędzia i dwoma ruchomymi śrubami służącymi do unieruchomienia przedmiotu wymagającego obróbki. Narzędzia służące do obróbki drewna spotykane również w innych rzemiosłach to: piły, tasaki, topory, siekiery, tłuki, noże, cyrkle, strug prosty i krzywy. Urządzeniami charakterystycznymi wyłącznie dla bednarstwa są: ława bednarska służąca do strugania klepek i obrabiania den zwana kobylicą lub kobyłką. Ściągarka zwana też krępownicą jest to urządzenie do ściągania beczek. Bednarz posługuje się urządzeniem w ten sposób, że zakłada na beczkę pętlę utworzoną ze stalowej liny, po czym obraca kołowrót, powodując zaciskanie się pętli liny, a tym samym uściślanie klepek naczynia. W skład urządzeń warsztatu bednarskiego wchodzi również kowadło, miało ono mała powierzchnię kowalną i było osadzone w drewnianym kolcu. Drewniany kozioł służący do umocowania przeznaczonych do cięcia pni drzewnych nie jest urządzeniem typowo bednarskim, służy do cięcia drewna zarówno w gospodarstwie chłopskim, jak i w warsztatach rzemieślniczych zajmujących się odróbką drewna. Narzędzia bednarza to: strug długi służący do obrabiania krawędzi bocznych klepki celem nadania im odpowiedniego skosu. Strug półokrągły służy do wyrównywania wewnętrznej powierzchni całkowicie złożonego już naczynia. Bednarz używa też urządzenia do naciągania obręczy, posługuje się nim w ten sposób żeby nasunąć naciągniętą obręcz na naczynie. Innym narzędziem mającym na celu umieszczenie obręczy na naczyniu jest urządzenie do nabijania obręczy kształtem przypominające młotek lub klin. Wartownik jest top narzędzie służące do żłobienia rowka dennego. Świder używany jest do drążenia otworów zastępujących w naczyniu uchwyty. Spinacze są narzędziami pomocniczymi, którymi bednarz posługuje się przy składaniu naczynia. W warsztacie bednarskim można spotkać również stare miary do mierzenia naczyń. Miara taka ma określić długość klepek zależnie od pojemności tworzonego naczynia, Warsztat wyposażony jest także w: piłę szerokotaśmową służącą do poprzecznego cięcia umocowanych na kożle kloców drzewnych, topór służący do ciosania szczap drewnianych na klepki, nóż stalowy do rozłupywania drewna, tłuk drewniany służący do podbijania siekiery lub noża tkwiącego w drewnie przeznaczonym do rozłupania, strug prosty i strug krzywy, ten pierwszy służy do wyrównywania drewna przeznaczonego na klepki i deseczki denne, drugi struga wewnętrzną stronę klepek przeznaczonych na naczynia beczkowate, piłka stolarska służy do przecinania desek na dna, cyrkiel służy do wykreślania dna, przecinacz przecina taśmy żelazne przeznaczone na obręcze, dziurkacz służy do wybijania otworów nitowych w obręczach. Obecnie w warsztatach nowocześniejszych spotkać można piły elektryczne, heblarki, frezarki i wiertarki.


5.Pozycja społeczna i formy zbytu produktów bednarskich.

Dawniej duże zapotrzebowanie konsumentów miejscowych i okolicznych sprawiało, że bednarze produkowali swoje naczynia nie tylko na zamówienie klienta, ale również na zapas. Z takim zapasem rzemieślnik wyruszał w drogę, obwożąc i oferując swój towar po okolicznych wsiach. Rynkiem zbytu bywały również jarmarki wiejskie i miejskie. Jednak bednarze wiejscy pracowali przede wszystkim na potrzeby miejscowe. Bednarstwem zajmowali się zwykle bezrolni lub małorolni mieszkańcy wsi. Dobrego fachowca można było poznać jeśli wykonana przez niego beczka jest tak szczelna, że można toczyć ją po ziemi bez obręczy, taki rzemieślnik cieszył się ogólnym uznaniem i szacunkiem. Kto nie umiał wykazać się solidnością wykonanych produktów nosił miano partacza. W 19 i 20 wieku pozycja bednarza słabnie, jego naczynia zastępowane są tańszymi produktami fabrycznymi, co sprawiło że bednarz zmuszony jest szukać innych źródeł utrzymania. Współcześnie bednarstwo wiejskie jest zwykle dziedziczone, jednak nie ma ono szans rozwoju, przyczyną takiej sytuacji jest przede wszystkim ciągle malejące zapotrzebowanie mieszkańców wsi na naczynia bednarskie.


Literatura:
1.Internet.
2.Itman Leszek „Przyczyny do znajomości bednarstwa wiejskiego”
3.Wrocław 1955.
4.Pawłowska Jadwiga. „Dolnośląska wieś Pracze w powiecie milicki”.
5.Lata 1945-1960, strona: 98-114.

BECZKI I ANTAŁKI NA TRUNKI
BECZKI UŻYTKOWE DLA PRZETWÓRSTWA
BECZKI BAG in BOX
BUKLAKI MYŚLIWSKIE NA ALKOHOLE
CEBRY, SKOPCE I FASKI DO PEKLOWANIA MIĘS
MASELNICE UŻYTKOWE
KUFLE, KONWIE UŻYTKOWE
DONICE I INNE
WYPOSAZENIE BARÓW, LADY, BARY I MEBLE
KADZIE I KUFY DO LEŻAKOWANIA DLA PRZEMYSŁU
AKCESORIA DO SAUNY
AKCESORIA DO BECZEK I ANTAŁKÓW
Wyroby z brzozy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
basti87




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sieradz


PostWysłany: Pią 22:46, 30 Maj 2008    Temat postu:

DEKARSTWO
W Polsce w okresie międzywojennym zawód dekarza wyłonił się na skutek budownictwa. Zawód ten wyłonił się w Siołkowicach kolo Opola. Zapoczątkowali go dwaj dekarze mieszkający w Siołkowicach; kryli oni dachy miejscowe, bądź w okolicznych wsiach. Dekarze posiadający fach w reku zdobyli okoliczna sławę i po 1945 roku zostali zatrudnieni w państwowych przedsiębiorstwach budowlanych.
Obecnie dekarze pracują przeważnie w Opolu, ale w czasie wolnym od tej pracy wykonują również wszelkie zamówienia na wsi.
Przeważnie wszystkie narzędzia dekarskie są pochodzenia fabrycznego. Wyjątki to na przykład młotek i hak – które są roboty kowalskiej. Narzędzia te zasadniczo nie zmieniły się i nadal służą z powodzeniem swojemu celowi. Jedyna zmiana było zastąpienie klepkowego szaflika do wyciągania na dach dachówek i zaprawy blaszanym wiadrem.
Narzędzia fabryczne w okresie międzywojennym można było zakupić w Siołkowicach i okolicach, obecnie dostępne są tylko w Opolu. Zestaw tych narzędzi składa się z:
szaflika (grotek) i haka do jego zawieszaniu na rusztowaniu
młotka
kleszczy (klysce)
oraz paru sztuk kielni murarskich.
Istnieją różne rodzaje materiału służącego do krycia dachów i dlatego tez stosuje się różne sposoby pracy.
1.KRYCIE DACHÓWKĄ. Powierzchnie dachu kryje się poczynając od dołu od strony prawej ku lewej. Początkowo wykonuje się sam kant, tworzący obramowanie prawego boku płaszczyzny dachu. Dachówki na krawędzi kładzie się od dołu do góry. Następnie umieszcza się kolejne dachówki. Pierwszy rząd składa się z 3 sztuk, wyższy z 2, a najwyższy z 1. W ciągu dalszym zakłada się stale w kierunku od prawej do lewej, wyłącznie po 3 dachówki od dołu do góry.1
2.KRYCIE ETERNITEM LUB ŁUPKIEM. Aby pokryć dach tymi materiałami, szkielet dachu musi być pokryty najpierw deskami. Eternit układa się w romby i przybija gwoździami, a lupek umocowuje się na lepiku.
3.KRYCIE PAPĄ. Dach także najpierw musi być pokryty deskami, a następnie pokrywa się go dwoma warstwami papy. Pierwsza warstwę przybija się do desek gwoździami o szerokich główkach. Papę kładzie się poziomo od dołu do góry, przy czym każdy następny pas zachodzi na poprzedni. Pierwsza warstwę papy smołuje się i nalepia na nią następna. Najwięcej używa się papy białej, bitumicznej. Dekarze uważają ze ten sposób krycia dachów jest meczącą i brudna robotą i niechętnie się podejmują tej pracy.
4.KRYCIE DACHOW SŁOMĄ. Wszystkie typy dachów pokrywano słoma dwoma rodzajami snopeczków. Powierzchnie gładkie powstawały przy pokrywaniu snopeczkami wiązanymi w dolnych końcach łodygi, kłosami zwróconymi do dołu. Nazywano je najczęściej „głowaczami”. Powierzchnie schodkowe na całym dachu, narożach, jednym lub dwu schodkach na okapie pokrywano snopeczkami wiązanymi po środku, zwróconymi kłosami do góry, tzw. Ostrzeszkami. Do takich snopeczków używano wyłącznie słomy żytniej, gdyż uważano ja za najbardziej trwałą i wytrzymałą. Nowszym sposobem praktykowanym w niektórych wsiach na Podlasiu było dekowanie (tj. rozścielanie słomy kłosami do dołu) na latach i przywiązywanie ich do nich drutem. Trwałość dachu zależała głównie od kształtu dachu i sposobu ułożenia snopeczków. Najtrwalsze dachy to dachy pokryte schodkowo, które mogły przeleżeć ok. 50 lat. Dachy gładkie leżały przez ok. 30 lat , a dekowanie tylko do 10 lat. Pokrywane dachów słomą nazywano poszywaniem lub poszywką. Umiejętność tą posiada dawniej prawie każdy gospodarz. Ten sposób pokrywania dachów przechodzi coraz bardziej w zapomnienie od lat siedemdziesiątych tego stulecia dachy kryte są wyłącznie materiałami ognioodpornymi. Wraz z strzechą przemija najbardziej chyba charakterystyczna i widoczna cecha tradycyjnej wsi, a z nią malowniczość i niepowtarzalne piękno.







GONCIARSTWO

Gont – wąska, cienka deseczka służąca do pokrywania dachów lub szalowania zewnętrznych ścian budynków.

W Siołkowicach stosowano pewne zasady w budowlach panujących w poszczególnych okresach. Wśród budynków mieszkalnych można wyróżnić kilka zasadniczych typów.
DOMY DREWNIANE. Drewniane zabytki nie różnią się zasadniczo od najstarszych domów murowanych swą formą, a przede wszystkim proporcjami bryły. Domy te są wysokie na 5,90 do 7,08m, przy czym wymiary dachu (3,80 do 4,88m) przewyższają zawsze znacznie zrąb (2,10 do 2,20m) , nieraz nawet dwukrotnie. Wszystkie z nich są pokryte słomianym dwuspadowym dachem, który ma połacie nachylone pod kątem 50 do 55 stopni i przechodzą one w nisko opadające okapy. I taką samą obudowę mają drewniane szczyty domów murowanych.
Drewniane szczyty domów wieńcowych jak i murowanych są od strony drogi szalowane zawsze staranniej i oczywiście w większości ozdobione. Od podwórza deski są zawsze kładzione na zakładkę podwójną lub na styk z uszczelniającymi listwami i obowiązkowo pionowo. Od strony drogi szaluje się w ten sam sposób. Poza tym spotyka się w tych szczytach układ dekoracyjny, który ma dwa rodzaje.
Pierwszy z nich jest częstszym i starszym, polega na ułożeniu na zakładkę desek zgodnie z kierunkiem nachylenia połaci, a zbiegających się na osi szczytu. Ten układ nazwano układem w jodełkę.
W drugim rodzaju zdobienia, nowszym, trójkątne pole szczytu podzielone jest na dwie części umieszczone w poziomie jętki, która spina krokwie ozdobnie profilowaną listwą. W dolnej części (trapezowatej) układ desek jest pionowy, w górnej (trójkątnej) w jodełkę. Szczyty szalowane w jodękę z trójkątnym daszkiem podkalenicowym są najbardziej dekoracyjne.
Szalowanie szczytu zakończone jest od dołu poziomą szeroką listwą (jedną lub dwoma) i podłożoną nieco pod deski szalowania. Czasami zakończenie stanowi daszek, który pokrywa się z szerokością okapu dachowego. Daszek ten obity był gontami, obecnie pokrywany jest papą, bądź dachówka.
Dodatkowym akcentem dekoracyjnym drewnianych szczytów są wycinane niewielkie świetliki. Są one wycinane w ozdobne formy przeważnie koliste, a czasem owalne lub prostokątne. Innym elementem, który wzbogaca sylwetkę dachu prawie wszystkich domów jest rodzaj okna dachowego, zwanego ślapą. Stanowi ona oddzielną nadbudówkę w połaci dachowej nieco powyżej okapu nad sienią wejściem do obory. Służy ona także do wkładania siana i słomy na strych. Jest to prostokątny lub też kwadratowy otwór o wymiarach od 40*50 do 100*100 cm.
Od krawędzi okapu do otworu ślapy prowadzi pochyły pomost z desek zazwyczaj długi na około 40 cm. Boczne ścianki ślapy obite są 3 lub 4 deskami ułożonymi poziomo lub zgodnie ze spadkiem dachu, a przybitymi od strony zewnętrznej i z wystającymi poza nie łukowato profilowanymi końcami. Na dodatkowym systemie beleczek związanych z najbliższymi dwoma krokwiami wsparty jest niewielki pochyły daszek, wysunięty (około 30 cm) poza połać dachu.2 Jest on wykonany z desek pokrytych takim samym materiałem co dach. Otwór ślapy zamykany jest drzwiczkami.
Drewniane budynki mieszkalne o ścianach wieńcowych nie mają już znaczenia dla charakterystyki ogólnego obrazu zabudowy wsi. Występują już one w nieznacznej ilości, przy czym większość z nich ulega licznym przeróbkom różnego rodzaju, a ponadto nie zawsze już spełniają swoją zasadniczą funkcję.



Bibliografia:
1.Ginące zawody między Wisłą i Bugiem, PTL oddział w Lublinie, 1995.
2.Stare i Nowe Siołkowice, cz. 1, t. 1, praca zbiorowa pod kierunkiem Mieczysława Gładysza, Wrocław-Warszawa-Kraków, Zakład Narodowy im. Ossolińskich wyd. PAN, 1963.
3.Zarys historii gospodarstwa wiejskiego w Polsce, t.2, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1964.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
basti87




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sieradz


PostWysłany: Pią 22:47, 30 Maj 2008    Temat postu:

Drukarstwo płócien


Rozmieszczenie terytorialne

Geograficzne rozmieszczenie ludowego drukarstwa tekstylnego nie jest łatwe do zreferowania, ponieważ w czasach kiedy owa gałąź przemysłu zdobniczego była w pełnym rozkwicie, drukami na płótnie interesowało się w Polsce mało osób. Jeśli posiadamy jakieś informacje na ten temat , to nie są one wynikiem metodycznie czynionych spostrzeżeń lub wywiadów, lecz mimowolnych obserwacji, niejako przypadkiem uchwyconych piórem. 1 Drukarnie płócien powstawały tam, gdzie szczególnie rozwinęło się płóciennictwo. Zasięg ręcznych druków ludowych na płótnie obejmuje całe Pomorze, Mazury Pruskie, Śląsk, znaczną część Wielkopolski, Kujawy, Małopolskę południową, okolice Łowicza, Sieradza, Łodzi, Gąbina, Sierpca, Opoczna, na wschodzie zaś południową Lubelszczyznę i Podlasie zachodznie.2 Istniało bowiem wiele drobnych pracowni farbiarsko - drukarskich rozproszonych po małych miasteczkach, a nawet wsiach. Szczegółowy wykaz miast w których trudniono się ty rzemiosłem przedstawia poniższa mapa. Istotnym faktem jest iż wśród drobnych i małomiasteczkowych drukarzy płócien przeważana część była obcego pochodzenia .I tak na terenach: zachodniej i środkowej Polski drukowaniem płótna zajmowali się najczęściej przybysze z zachodu głównie Niemcy, czasem Czesi bądź Niemcy czescy i Żydzi; na wschodzie prawie całkowicie ubodzy Żydzi ,natomiast w południowej Polsce prócz nielicznych Niemców i Żydów np. w Żywcu, Pszczynie czy też Rabce drukarstwem płócien zajmowali się głownie Polacy. Jednakże wynalezienie w XVIII wieku w Anglii maszyny drukarskiej spowodowało w konsekwencji na początku XX. wymarcie drukarstwa ręcznego. Ponieważ za czasem efektowne wyroby fabryczne przyjmowały się wśród ludzi bardzo łatwo. Wieś coraz chętniej ubierała się w materiały zakupione w mieście. Na terenach zachodniej, środkowej i południowej Polski, gdzie drukowano płótna technika batikową (którą omówię później), ostatnie drukarnie ręczne uległy likwidacji przed pierwszą wojną światową. Natomiast na wschodzie kraju, który był bardziej pod względem gospodarczym zacofany, ręczny druk płócienny utrzymał się jeszcze w okresie międzywojennym i zanikł dopiero w czasie okupacji w związku z prowadzoną przez hitlerowców akcją tępienia Żydów.


Historia rzemiosła

Technika ręcznego drukowania tkanin była od zarania swego sztuką ludową; sięga ona swoim początkiem dalekiej starożytności i znaną była od dawna na wschodzie.3 Na terenie Polski już w średniowieczu istniały warsztaty zajmujące się drukowaniem tkanin. Owym rzemiosłem zajmowali się wówczas „malarze”, drukarze książek, farbiarze a współpracowali z nimi stolarze i rzeźbiarze, którzy zajmowali się wykrawaniem form a czasem też odbijaniem wzorów na tkaninach. W czasach renesansu zaczęły rozpowszechniać się w Polsce obicia ścienne tak zwane „szpalery” czy „ kołtryny”, wśród których również były tkaniny drukowane. Jednakże silniejszy rozwój drukarstwa tekstylnego nastąpił w drugiej połowie XVIII w. Kiedy to pod wpływem modnej wówczas polityki uprzemysławiania kraju ,powstają na terenie królewszczyzny liczne zakłady przemysłowe o typie manufaktur. Drukowane płótna były jeszcze u nas wysoko cenione. W połowie XVIII wieku pojawiła się na naszych ziemiach technika batikowa. Pierwsze tego rodzaju zakłady zostały założone na zachodzie kraju. Na przełomie XVIII i XIX wieku powstało na Dolnym Śląsku wiele drukarni tegoż rodzaju m.in. w Jeleniej Górze, a około 1800 roku istniało w samym Wrocławiu aż pięć zakładów tego rodzaju. Rozpowszechniające się w połowie XIX na terenie Polski zachodniej, środkowej i południowej liczne pracownie posługujące się techniką batikową zaczęły wchłaniać warsztaty pracujące techniką oparta na średniowiecznych wzorach lub wypierały je na tereny bardziej pod względem kulturowym zacofane. Charakterystyczną rzeczą było iż w tym samym czasie czyli w połowie XIX, kiedy w innych częściach Polski następował rozkwit ludowego drukarstwa wykonywanego technika batikową, na wschodnich terenach kraju dopiero pojawiała się i zaczęła rozwijać forma starsza posługująca się drukiem bezpośrednim. I jak już wcześniej wspomniałam wraz z pojawieniem się maszyn w większych miastach powoli zaczęło zanikać ręczne drukarstwo płócien najpierw na zachodzie kraju przed pierwsza wojną światową, następnie zaś na wschodzie w czasie okupacji .I tak oto ręczny druk na tkaninach został wyparły przez tańsze lepiej wykonywane wyroby przemysłowe.

Surowiec i jego przygotowanie

Ręczne drukarstwo płócien dzieli się na dwie zasadnicze szkoły, pierwsza bezpośrednia- gdzie druk powstawał poprzez bezpośrednie odciśnięcie wzoru na płótnie. Można wyróżnić następujące techniki którym podporządkowane są określone surowce:
tak zwana „nabojka” czy tez „nabijanka” i tu w podatnym materiale, przeważnie w ziemniaku lub rzepie, rzadziej w drewnie, wycinano nieskomplikowany wzór i następnie po nałożeniu na niego barwnika odciskano go na tkaninie 4; na naszym terenie tenże sposób był praktykowany głównie przez wielkoruskich domokrążców ( co miało miejsce ok. 1880 roku);
tzw. patrony, były to odpowiednio powycinane blachy;
deski drukarskie, które były robione z drzew twardych (grusza,bug), szerokość deski dyktowana była grubością gruszy ok. 16-23 cm, natomiast długość była najczęściej podyktowana , długością spódnic noszonych przez kobiety w owym czasie, jednakże należy zaznaczyć iż deska musiała być zawsze nieco dłuższa aby ułatwić jej trzymanie i wynosiła łącznie 110-120cm. Dobrze wystruganą przez stolarza deskę majster drukarski pokrywał deseniem ozdób. Przy pomocy ręcznej piłki znaczył rowkami podłużne pasy, rozdzierał w ten sposób całe pole deski na węższe płaszczyzny. Na nich to, na tych wąskich już pasach wyżynał odpowiedni wzór- ornament.5Deseń na desce wyrabiany był w sposób wypukły bądź wgłębny. Pokrycie całej deski wzorem trwało ok. miesiąca a wycinał owe wzory nożykiem o krótkim ostrzu osadzonym na grubej mocnej rękojeści. Często spotykane były również deski wykonane z dwóch części: dolnej grubej na 12-15mm, na której znajduje się wzór do odbijania, wykonanej najczęściej z drzewa gruszkowego, rzadziej z bukowego, orzechowego, klonowego, wyjątkowo z bukszpanowego i górnej, grającej rolę uchwytu, która wykonana jest z grubej na 4-5 cm deski sosnowej lub jodłowej.6 Taka deska miała podstawową zaletę- była lekka dla domokrążców wykonujących ten zwód było to dużą ulgą.
były również matryce , gdzie wzór wykonany był całkowicie z metalu a osadzony był jedynie na drewnianej podstawie.
W tym miejscu należałoby wspomnieć iż delikatny ornament często był przybijany za pomocą gwoździków do podstawy . Jednakże przez zastosowanie w nim gwoździków czy też czasem blaszek uznawany był za „nieludowy”, jako ten przeciwstawny do płaszczyzn wyciętych w drewnie sprawiających wrażenie prymitywnych.

Natomiast druga szkoła była związana z techniką batikową. Otóż były to sposób zdobienia płótna, który polegał na ty, że na drukowanej tkaninie odbija się za pomocą formy nie farbę lecz masę izolacyjną , której zadaniem było niedopuszczanie barwnika do płótna. Tu również wykorzystywało się matryce które wcześniej opisałam.

Surowcami niezbędnym do obu tych nurtów jest bez wątpienia farba bądź masa izolacyjna oraz płótno.

Typologia narzędzia pracy- warsztat

Warsztatem pracy były deski wydrążone najczęściej z dwóch stron, przez samych drukarzy. Jak już wspomniałam owym rzemiosłem często trudnili się domokrążcy w związku z tym ich warsztat był „na plecach” a rozkładał go w czyimś domu, karczmie czy też po prostu pod gołym niebem. Chodź nie oznacza to iż owi drukarze nie posiadali własnych pracowni drukarskich. Tak owe jak najbardziej istniały . Jednakże w jednym i drugim przypadku warsztat wyglądał tak samo. Prócz desek do drukowania w skład warsztatu wchodziły jeszcze:
1.Dwie „poduszki” zwane inaczej „baby” lub „piłki” do rozcierania farby i przenoszenia jej na deski,
2.drewniany tłuczek do rozkruszania, rozbijania farby, zrobiony z jednego kawałka drewna,
3.drewniany wałek do przyciskania płótna do deski,
4.drewniana łopatka do mieszania farby w naczyniu, do przenoszenia jej na „poduszki”
5.naczynie - miseczka do rozdrobnionej farby,
6.szczotka do oczyszczania desek z zaschłej farby
7.nożyk do wyrzynania wzorów na desce.7

Natomiast w miejscach gdzie rozpowszechniła się technika Batikowa , głównym narzędziem pracy był stół, duży, masywny o gładkiej powierzchni. Stół pokryty był grubym miękkim suknem, obciągniętym mocno płótnem. Przy jednym z węższych boków stołu przybita była listwa (D), w której tkwił szereg ostrych, cienkich gwoździ , a po przeciwnej stronie stołu znajdował się walec (F) z kółkiem zębatym. Tkaninę napinano w ten sposób, że zahaczano ją z jednej strony o wystające gwoździe, z drugiej zaś nawijano na walec (F). Obok stołu drukarskiego stał drugi mniejszy stolik, na którym znajdowało się prostokątne, szczelne pudło drewniane, wypełnione do połowy wodą, starą farba drukarską, rzadkim klejem itp. Na powierzchni tego pływała prostokątna rama drewniana, obita od dołu nawoskowanym płótnem, [...]. Masą izolacyjna znajdującą się obok w miseczce lub garnku, smarowało się równomiernie szczotką lub pędzlem tkaninę stanowiącą dno pływającej ramy, a następnie przykładało się do niej formę drukarską. Elastyczne dno skrzynki przylegało wówczas dokładnie do powierzchni formy pokrywając ją równomiernie rozsmarowana pastą.8 Przy tej technice drukarz nie mógł się obyć przede wszystkim bez kotłów czy kadzi w której farbowano płótno.

Cykl produkcyjny

W przypadku bezpośredniego umieszczania druku na płótnie wyglądał on następująco:
Płótno zmoczone przed malowaniem delikatnie wodą, za pomocą miotły brzozowej z liśćmi rozkładano na stole, a wybrana matrycę-deskę obok, wzorem do wierzchu. Malarz brał do lewej ręki „poduszkę” i łopateczką nabierał z naczyńka nieco kleistej, gotowej, zmieszanej pokostem farby, kładąc ją na poduszkę .Farba mogła mieć jeszcze grudki, należało ją dokładnie rozetrzeć. Brał więc majster do prawej ręki drugą „poduszkę” i rozcierał miedzy nimi dokładnie farbę, lub na przemian uderzał jedna o drugą, aż farba stała się lepką masą. Wówczas przenosił ją na deskę, stykając „poduszki” z deską-matrycą, pokrywając ją równomiernie, raz koło razu na całej powierzchni. Teraz unosił delikatnie do góry, obracał wzorem ku dołowi, ostrożnie kładł ją na brzegu płótna i przyciskał mocno. To jeszcze nie wystarczyło i nie dawało gwarancji, że rysunek należycie odbił się na płótnie. Odwracał przeto płótno razem z deską do wierzchu, następnie wałkiem gładził dokładnie na całej powierzchni aż wzór się należycie odbije, aż farba dobrze przylgnie do tkaniny, aż przebije się na druga stronę.9
Później odrywał płótno od deski i powtarzał tak ową czynność kilkukrotnie dokupi całe płótno nie zostało zadrukowane. Pomalowane i zadrukowane płótna zwijał rzemieślnik w rulon, drukiem do środka. Takie mokre jeszcze płótno kupiec brał najczęściej do domu , rozwijał je i suszył na słońcu lub przy piecu.
Po ok. 50-cio krotnym użyciu tej samej deski do malowania, ulegała ona zanieczyszczeniu. A oczyszczano ja nad ogniem.

Natomiast w przypadku techniki batikoewj cykl produkcyjny różnił się od poprzedniego. Otóż:
Płótno najpierw gotowano, miało to na celu je odtłuścić i oczyścić, następnie suszono , krochmalono i maglowano. Po tych wstępnych czynnościach rozciągano płótno na stole drukarskim, musiało być ono mocno naciągnięte w związku z czym często je przyklejano do powierzchni. Następnie smarował drukarz równomiernie matryce masą izolacyjną po czym przykładał ją do płótna przybijając ją silnie pięścią lub drewnianym młotkiem. Po zadrukowaniu płótna masą farbowano płótno, a po zafarbowaniu usuwano masę z materiału. W ten sposób można było otrzymać biały wzór na kolorowym tle. Oprócz masy izolacyjnej zaczęto w XVIII stuleciu używać mas wytrawiających, które nałożone przy użyciu form drukarskich na jednolicie zabarwioną tkanie, rozkładały chemicznie barwnik, powodując powstanie białego wzoru.



Typologia wytworów

Przy typologii wytworów należy przypomnieć iż ci rzemieślnicy zajmowali się zadrukowywaniem tkaniny jaką było płótno, a ten surowiec był używany do wielu rzeczy. Zdecydowaną większość ty płócien była wykorzystywana do celów „odzieżowych”. Szyto z niej najczęściej tak zwane malowanki czyli spódnice jak również spodnie, koszule , bieliznę pościelową, zapaski, chusty, welony do nakrywania kielicha, ornaty żałobne czy też nakrycia łóżek. Ornamenty zdobiące płótna zależne były od umiejętności i fantazji rzemieślnika. Jednakże można podzielić je na kilka grup, są to elementy geometryczne( linie, prostokąty , kwadraty , kąty, trójkąty, romby, koła owalne, kropki, słońca, półksiężyce, gwiazdy), roślinne (liście, gałązki, kwiaty, grzyby, dzwonki, makówki), oraz zwierzęce ( łapki ptaków, zwierząt, serduszka)10

Formy zbytu- jak docierano do klienta

Poza tym iż drukarze posiadali własne pracownie gdzie przyjmowali zamówienia, starali się zyskać większą ilość klientów. Robili to objeżdżając targi, jarmarki i odpusty zbierając zamówienia. Niektórzy posiadali nawet specjalnych agentów krążących w tym celu po wsiach. Tam gdzie zachowała się technika druku bezpośredniego, zawód drukarza wykonywany był w dużej mierze w sposób domokrążny. Ponieważ pozwalała ona na wzorzyste zdobienie tkaniny przy małej ilości narzędzi. W związku z czym osoby te przyjmowały zamówienia w swych stałych pracowniach bądź, biorąc ze sobą swój przenośny warsztat udawali się w podróż po wsiach, gdzie urządzali prowizoryczne drukarnie w karczmach, zajazdach, wiejskich chałupach czy też pod gołym niebem. Przy dużej ilości zamówień majster miał u siebie pomocnika. Drukarstwem zajmowały się również całe rodziny, gdzie „interes” przekazywany był z pokolenia na pokolenie. Drukarze w swych pracowniach posiadali również tak zwane wzorniki, czyli książkę wzorów jakie mógł on oferować klientom.


Pozycja ludzi wykonujących ten zawód

Pod względem społecznym i ekonomicznym drukarze płócien nie stanowili klasy jednolitej. Na terenie Polski zachodniej ręczny druk tekstylny występował z reguły w połączeniu z farbiarstwem. Właścicielami pracowni farbiarskich, uprawiającymi ponadto ręczne drukowanie tkanin, byli przeważnie średnio sytuowani mieszczanie, ściślej: małomieszczanie , którzy często obok swego farbiarsko - drukarskiego zajęcia trudnili się jeszcze uprawą ziemi. W tej grupie drukarzy płócien spotykało się czasem jednak ludzi wcale zamożnych. Na terenie Małopolski obok mieszczan zajmowali się też drukowaniem płócien chłopi. Drukarnie chłopskie były pracowniami drobnymi prowadzonymi przez mało- lub średniorolnych chłopów. W zajęciu tym szukali oni środka uzupełnienia nie wystarczających dochodów płynących z głównego źródła utrzymania, którym było rolnictwo. Najgorzej kształtowała się społeczna i ekonomiczna sytuacja żydowskich drukarzy płócien pracujących w Polsce wschodniej. Rekrutowali się oni spośród największej biedoty małomiasteczkowej. Nie mając ziemi, nikłe zarobki płynące z drukarstwa uzupełniali drobnym handlem. Niektórzy z nich łączyli po dwa rękodzieła, np. drukarstwo z szewstwem, które w sumie dopiero dawały możność jakiego takiego utrzymania. Mimo że drukarstwo tkanin nie było zajściem specjalnie dochodowym, często zajmowały się tym rzemiosłem całe rodziny np. rodzina Zajdlów z Łaszczowa w powiecie tomaszowskim.1


BIBLIOGRAFIA:
1.P. Greniuk, Druki ludowe na płótnie w południowej Lubelszczyźnie, „Polska Sztuka Ludowa”, t. 49, z. 9/10
2.L. Malicki, Drukowanie płócien na Śląsku, „Lud”, t. XLI: 1954
3.R. Reinfuss, Polskie Druki ludowe na płótnie, Warszawa, 1953


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
basti87




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sieradz


PostWysłany: Pią 22:47, 30 Maj 2008    Temat postu:

KOSZYKARSTWO I PLECIONKRASTWO


Rozmieszczenie terytorialne dawniej i dziś


Plecionkarstwo i koszykarstwo były zajęciami wykonywanymi gównie na marginesie prac gospodarskich. Wyjątkiem były tereny, na których obfitość surowców powodowała, że ta umiejętność stawała się zawodem najuboższych mieszkańców wsi. Prymitywność techniki produkcji i różnorodność surowców, spowodowała, że plecenie występowało na terenie całego kraju, sporadycznie spotykano je jedynie na terenie gór. 1 Najpełniej plecionkarstwo rozwinęło się w dorzeczach rzek, gdzie specyficzny mikroklimat i warunki terenowe stały się doskonałym zapleczem dla surowców plecionkarskich. W Polsce ze względu na te warunki właśnie, powstały na przełomie XVIII i XIX wieku, dwa duże ośrodku plecionkarskie w Nowym Tomyślu i Rudniku nad Sanem. Po II wojnie światowej koszykarstwo i plecionkarstwo rozwinęło się w nowych ośrodkach, w pobliżu takich miast jak: Nowe nad Wisłą, Solec Kujawski, Giżycko, Brzeg nad Odrą, Żywiec i Biłgoraj. W latach 80-tych działało w kraju ok. 20 spółdzielni zatrudniających blisko 400 plecionkarzy przede wszystkim z Białostockiego. Obecnie połowa wszystkich uprawiających tę dyscyplinę pochodzi z dwóch województw Podlaskiego i Lubelskiego, a wikliniarstwo stało się znaczącym produktem eksportowym Istniały trzy zawodowe szkoły koszykarskie w Rudniku nad Sanem, Kwidzynie i Skwierzynie oraz dwa technika koszykarskie w Kwidzynie i w Skwierzynie. Obecnie istnieje tylko jedna szkoła: Technikum Wikliniarsko-Trzciniarskie w Kwidzynie. Ponadto nauczaniem koszykarstwa w ograniczonym zakresie zajmują się: Małopolski Uniwersytet Ludowy we Wzdowie kolo Brzozowa oraz Liceum Plastyczne w Kazimierzu nad Wisłą. 2

Ministerstwo Kultury w ramach programu “Ginące zawody” sporządziło spis twórców ludowych zajmujących się poszczególnymi dziedzinami sztuki ludowej. Tabela poniżej przedstawia liczbę artystów trudniących się poszczególnymi gałęziami sztuki ludowej, w tym plecionkarstwem, w poszczególnych województwach: 3

Historia rzemiosła

Plecenie należy do jednych z najstarszych umiejętności ludzkości. Było one znane już ludom neolitycznym. Na obszarze Polski pojawiło się w epoce paleolitu, o czym świadczą znaleziska odcisków lin oraz koszy. W późniejszych okresach rola plecionkarstwa wzrasta, brak jednak diagnostycznych form zabytków, co tłumaczone jest nieodpornością surowców z jakich wyroby plecionkarskie były wytwarzane. Pierwsze zdiagnozowane wyroby pochodzą ze wczesnego średniowiecza. Są to przede wszystkim sznury plecione z łyka i słomy, różnego rodzaju kosze i słomiane naczynia do przechowywania ziarna, a także wyściółki podłóg w budynkach gospodarskich, rzadziej mieszkalnych. Pierwsze cechy koszykarzy miejskich pojawiły się najprawdopodobniej na przełomie XVII i XVIII wieku, o czym świadczy zachowany w zbiorach jeleniogórskiego muzeum odcisk pieczęci cechu z przedstawionymi na niej narzędziami koszykarskimi.4 W XVIII w. wikliniarstwo i koszykarstwo zaczęły się intensywnie rozwijać na terenach Westfalii, Bawarii, Saksonii, skąd przez kolonistów niemieckich trafiły na tereny dzisiejszej
Polski, gdzie z czasem utworzyły się dwa główne centra koszykarskie w Nowym Tomyślu i Rudniku nad Sanem.5 Wtedy też zaczynają powstawać większe warsztaty, w których rzemieślnicy zatrudniali na swój rachunek najemnych pracowników. W ten sposób powstaje nowa forma produkcji- nakładczy system pracy, w którym pomiędzy wykonawcę a nabywcę wkroczył pośrednik. Na początku XX wieku zaczynają rozwijać się pierwsze szkoły koszykarskie i warsztaty ludowego przemysłu.6 Niezależnie od produkcji plecionkarskiej, która rozwijała się w dużych ośrodkach przemysłowych i była przeznaczona na rynek ogólnopolski, występowało prymitywne wiejskie plecionkarstwo, którego rynkiem zbytu była wieś i najbliższe okolice.7 Po II wojnie światowej w miejscu dawnych manufaktur pojawiły się państwowe zakłady koszykarskie, czego przykładem mogą być zakłady w Siołkowicach Starych, Brzegu nad Odrą, Kwidzynie i Skwierzynie.

Surowiec i jego wykorzystanie

I. Koszykarstwo:

Na przestrzeni wieku niewiele zmieniło się pod względem wykorzystywanych materiałów plecionkarskich. Już od najdawniejszych czasów używano takich surowców jak: wiklina, słoma, gałęzie i korzenie drzew, sitowie, które w mniej-więcej gotowej formie do użytku dostarczała sama przyroda. Najważniejszymi surowcami były witki wikliny i witwy. Kora była używana w formie łyka, które obdzierano z młodych wiązów, lip i brzóz lub w postaci łubu, który odłupywano ze starych drzew. Najbardziej rozpowszechnionym surowcem koszykarskim jest dziko rosnąca wiklina, którą najlepiej zrywać w miesiącach zimowych, kiedy nie ma miazgi. Drugim z surowców jest rogożyna- pałka wodna. Materiały pochodzące spoza terenu Polski to przede wszystkim trzcina jawajska, bambus, łyko rafiowe, liście palmowe. Były one powszechnie stosowane w okresie międzywojennym w dużych warsztatach koszykarskich. 8

Wiklina

W zależności od barwy kory wyróżnia się dwa gatunki wikliny: “konopiankę” i “amerykankę”.

“Konopianka” to gatunek wierzby wiciowej, która występuje jako krzew, rzadziej jako drzewo. Ma ona liście podobne do konopi i stąd właśnie wzięła się jej nazwa. Jako dzika roślina występuje na brzegach rzek, hoduje się ja na wilgotnych glebach, suchych piaskach i mokrych torfach. Posiada ona wiele odmian i krzyżówek. Jej pędy w ciągu roku potrafią wzrastać na wysokość 4 metrów, co nie jest jednak zaletą, ponieważ w koszykarstwie pędy o dużym rdzeniu mają małe zastosowanie. Jest ona używana przez drobnych wytwórców do produkcji koszy gospodarczych, właściciele większych zakładów używają jej rzadko z powodu łamliwości. Dlatego też uważana jest za gatunek gorszy od “amerykanki. 9

“Amerykanka” jest krzyżówką o bardzo wysokiej jakości. Jej pochodzenie nie zostało do końca wyjaśnione. Najczęściej mówi się, że została ona przywieziona przez poznańskich reemigrantów z Ameryki, którzy rozpowszechnili jej uprawę na terenach Zbąszynia i Nowego Tomyśla, a stamtąd do I wojny światowej objęła obszar całej Polski. “Amerykanka” jest najlepszym gatunkiem wikliny, cechuje się trwałością i pięknym połyskiem. Ze względu na wysoką cenę wyplata się z niej tylko wyroby o delikatnej konstrukcji (szczególnie galanterię koszykarską).10

Gałęzie i korzenie drzew

Plecenie z korzeni uległo marginalizacji po I wojnie światowej. Wpływ na to miało zmniejszenie się obszarów leśnych wskutek działań wojennych, a także zakaz wycinania korzeni pod groźbą wysokich kar. 11 Najlepszą porą na pozyskiwanie surowca jest zima, ponieważ drzewa nie posiadają wtedy miazgi. Największą wartość posiadają korzenie młodej sosny oraz świerku. Wartość korzenia zależna jest od jego długości, elastyczności i grubości. Wydobywanie korzenia z ziemi nosi nazwę prucia. Polega ono na spulchnianiu ziemi łopatą wokół drzewa i wypruwaniu z niej korzenia. Korzeń rozdziela się wzdłuż na polówki lub ćwiartki oraz zdejmuje się pokrywającą go korą czyli okorowuje. Następnie zwija się go w pętle i w takim stanie może być przechowywany przez długi czas w przewiewnym i suchym miejscu..12

Najczęściej wycina się proste gałęzie, wyrastające z dolnej części drzewa. Nie mogą to być gałęzie suche. Ich czyszczenie polega na wycinaniu zdrewniałych i krzywych części. Przygotowane gałęzie zwija się sznurkiem i przechowuje do momentu wyplatania. Najsilniejsze kosze uzyskuje się z jałowca, najsłabsze z dębu i świerka. 13

II. Plecenie ze słomy:

Do plecenia używa się tylko słomy żytniej. Najlepszą porą do ścinania słomy jest czas przed żniwami, ponieważ ma ona wtedy jaśniejszą barwę i jest najtrwalsza.14 Słoma nie może być połamana, dlatego też po zbiorze układa się snopy w sąsieku i młóci sie je cepem. Przed samym wyplataniem słomę polewa się wodą. Plecionka słomiana służyła przede wszystkim do wyrobu mis chlebowych, uszczelniaczy, wycieraczek, obuwia ochronnego (tzw. “papucie”) oraz ulów.

Typologia narzędzi pracy, warsztat

Warsztat

Producenci małych ilości koszy nie posiadają specjalnego pomieszczenia na warsztat. W lecie miejscem pracy jest ogród, szopa, podwórze, las, łąka lub kuchnia. W zimie jest to najczęściej jakiś kąt w izbie. Niektórzy koszykarze posiadają specjalnie zbudowany, ceglany warsztat poza obrębem domostwa. Jeszcze inni adaptują do tego celu budynki lub pomieszczenia o pierwotnie innym zastosowaniu, np. chlewy.
Na wyposażenie warsztatu składają się: stoliki lub ławeczki, na których siedzą koszykarze, naczynia do moczenia wikliny, piec, skrzynie na narzędzia. 15 Do urządzeń niezbędnych w większych zakładach koszykarskich należą cementowe doły do moczenia wikliny, w mniejszych zakładach używa się do tego celu beczek, wanien lub garnków. Niekiedy do gotowani wikliny używa się specjalnych pieców, które w celu ochrony przed deszczem stoją w prowizorycznych szopach.16

Narzędzia pracy

Narzędzia pracy są nieliczne i dość prowizoryczne. Jedynie w większych zakładach wprowadza się specjalistyczne maszyny i narzędzia. Proste narzędzia wykonywali koszykarze sami, bardziej skomplikowane wykonywali kowale.

Ze względu na etapy pracy narzędzia można podzielić na trzy grupy:
1. Pozyskiwanie surowca
2. Przygotowywanie surowca do produkcji
3. Wyplatanie

1. We wszystkich etapach pracy towarzyszy koszykarzowi nóż, który występuje w dwóch formach:
nóż o ostrzu prostym i nóż o ostrzu wygiętym haczykowato lub sierpowato. Noże wykonywane są przez miejscowych kowali ze starych bagnetów lub szabli. Obok noży używa się sierpów oraz sekatorów do ścinania wikliny.

2. Narzędzia do przygotowywania surowca do produkcji

Szczypce- służą do okorowywania wikliny. Można wyróżnić szczypce ręczne i słupkowe.
Narzędziem do rozdzielania prętów wiklinowych jest lupek, który jest wykonany z twardego drewna, np. bukowego.
Strug (“heblik”)- jest wykonany z twardego drewna i po wierzchniej stronie pokryty blachą cynkową. Pozwalał on na otrzymywanie różnej grubości taśm wiklinowych. “Hebliki” były w powszechnym użyciu do momentu pojawienia się maszyny-taśmiarki.

3. Narzędzia służące do wyplatania

Ubijacz- służy do nadawania plecionce większej zawartości poprzez uderzenie. Może być wykonany z drewna lub metalu.
Obręcz- wykonany z wikliny lub drutu, służy do przytrzymywania wstawek i uch kosza przy jego wyplataniu.
Rama- w kształcie prostokąta jest zbita z czterech listew. Przy produkcji koszy o kwadratowej lub prostokątnej postawie spełnia te same funkcje, co obręcz.
Miara- najczęściej jest to zwykły kij lub narzędzie koszykarskie (np. ubijacz) z wyciętymi na nich odpowiednimi znakami.
Podstawka drewniana (“deska”)- służy do przytrzymywania kosza w czasie wyplatania, który jest do niej przybity. Dno kosza przed przybiciem go do podstawki wyplata się na garnku odwróconym do góry dnem.
Szydło- służy do poszerzania otworów w plecionce podczas wyplatania. Koniec kolca jest prosty lub wygięty łukowato.
Prostowacz- używany do prostowania grubych prętów wiklinowych. Jest on zaopatrzony na jednym lub obu końcach w szczęki, między, które wkłada się prostowany pręt.
Zginacz i obcęgi- służą do wyginania prętów przy produkcji mebli. Zginacz przypomina kształtem prostowacz. Sposób posługiwania też jest podobny. 17

Cykl produkcyjny

Pierwszym etapem pracy było moczenie pędów dla nadania im naturalnej elastyczności. Następnie sortowano pędy według grubości i długości oraz korowano, jeśli wymagało tego przeznaczenie wyplatanego naczynia. Korowanie, czyli usuwanie kory, mogło odbywać się na trzy sposoby:
1. “na pniu”, czyli zaraz po ścięciu- kora osiąga wtedy biały kolor
2. z tzw. moczarki, czyli po wymoczeniu wikliny, które trwa, aż do pojawienia się pierwszych liści na wiklinie, czyli nawet do 6 tygodni
3. po wygotowaniu wikliny, które zabarwia ją na czerwony lub żółto-brązowy kolor18

Niekiedy, np. w przypadku wikliny zielonej, korowanie bywało poprzedzone lub zastąpione moczeniem w dolach betonowych lub naczyniach. Zazwyczaj trwało to 5-7 dni. Po wstępnej obróbce surowiec przygotowywano do plecenia. Traktowano go ubijaczem, aby nadać mu większej zawartości, wzmacniano konstrukcję za pomocą ramy i obręczy, gięto grubsze witki za pomocą prostowacza i zginacza. Plecionkarz tworzył zaplanowane kształty za pomocą określonych splotów.19 Do podstawowych technik splotów należą:

-technika warkoczowa- używana przede wszystkim do wyrobu sznurów, słomianych kapeluszy, niekiedy koszałek i mat.
-technika spiralna- stosowana przy wyrobie koszów i naczyń np. misek. Materiałami do plecenia są tu przede wszystkim cienkie korzenie drzew lub cienkie walce ze słomy. Plecenie polega tu na okręcaniu wici, które formują osnowę ścianki naczynia, poprzez spiralnie układaną wić łączącą.
-technika krzyżowa- to jedna z najpospolitszych technik plecionkarskich. Polega na tym, że wici przeplata się jak w tkaninie, pod kątem prostym. Część wziętych wici, zastępowana niekiedy przez pręty lub kolki stanowi osnowę plecionki, pozostałe wici stanowią wątki. Np. przy zaplataniu płotu tą techniką za osnowę służą kolki wbite w ziemię, za wątki zaś pręty obginane na tych kolkach. Jeśli osnowa jest mniej giętka od wątku, jest to technika żeberkowo- krzyżowa, którą stosuje się przy produkcji wierszy rybackich.
Jeśli osnowa ma kształt taśm i nie różni się pod względem giętkości od taśm wątku, mówimy o technice taśmowo- krzyżowej, którą stosuje się do wyrobu koszałek i opałek oraz łapci łyczanych. Jeśli osnowa jest wykonana ze sznurków jest to technika sznurkowa.20

Typologia wytworów wg H. Szymczaka uzupełniona artykułem W. Paprockiej “Tradycyjne plecionkarstwo ludowe...”

I. Wyroby wyplatane, służące głównie do transportu

a) Kosze gospodarskie:

1)Kosze o płaskim dnie kolistego kształtu- posiadają jeden uchwyt prowadzący od ścianki do ścianki lub dwa mniejsze. Wyplatane są techniką żeberkowo-krzyżową. Surowcem jest zielona wiklina i gałęzie małych drzew. Małe kosze służą do przenoszenia, zbierania i przechowywania warzyw i owoców. Średnie do noszenia drewna na opal, węgla, liści i warzyw. Kosze o pojemności 50 kg tzw. “ centnaroki” służą do noszenia mniejszej ilości plew oraz jako miary na kartofle. “Metroki” i “plewioki” to kosze o pojemności 100 kg, znajdują one zastosowanie przy przenoszeniu plew, sieczki, siana oraz warzyw.
2)Kosze nieckowate “kobiolki”- posiadają wypukle dna i tylko jedno ucho. Wykonywane są z wikliny i gałęzi drzew, wyplatane techniką żeberkowo- krzyżową.
3)Koszałki- to kosze do przechowywania ziarna, grochu i mąki. Są one plecione z korzeni techniką spiralną.
4)Opałki- posiadają one kształt elipsy, ich długość przeciętnie wynosi 60-80 cm. Przy krawędzi mają otwór do wkładania dłoni, będący rodzajem uchwytu.

b) Kosze maglowe- posiadają płaskie dno o owalnym, okrągłym lub prostokątnym kształcie. Ścianki boczne rozszerzają się ku górze. Surowcem do plecenia jest okorowana wiklina. Kosze te znajdują zastosowanie w piekarniach, cukierniach, służą także przy transporcie.

c) Kufry- mają prostopadle ścianki boczne, dno prostokątne. Całość zamyka od góry wyplatana pokrywa. Po bokach znajdują się dwa uchwyty. Wyplata je sie techniką żeberkowo- krzyżową, surowcem jest okorowana wiklina.

d) Cholwosy- to płytkie kosze wyplatane z korzeni drzew techniką żeberkowo- krzyżową. Najmniejsze z nich “folwoski” lub “łopołecki” przeznaczone były do przechowywania guzików lub drobnych monet. Większych (“łopołki”) używa się do przechowywania strużyn od ziemniaków, przenoszenia owoców i paszy dla zwierząt. Dużych cholwosy używano do przenoszenia paszy, ziemniaków, wysiewu zboża itp. Spełniały one także funkcje kołysek dla dzieci.21

e) Konwie ogniowe- były wykonywane techniką spiralną i żeberkowo-krzyżową. Kształtem przypominały wiadra. Były plecione tak szczelnie, że przenoszono w nich wodę w czasie pożaru.

f) Pokoszki- zastępowały na wozie skrzynię. Wyplatane były z wikliny techniką żeberkowo- krzyżową.

II. Wyroby wyplatane, służące do przechowywania i ochrony przez zniszczeniem różnych produktów i przedmiotów:

a) Misy chlebowe tzw. “słomiónki”- podłużne lub nieckowate naczynia służące do przechowywania ciasta chlebowego. Plecione techniką spiralną ze słomy.

b) Beczki zasobowe- wykonywane ze słomy techniką spiralną. Służą do przechowywania mąki i zboża. Mają kształt cylindryczny, beczkowaty, niekiedy zaopatrzone są w pokrywę. Osiągają wielkość do 130 cm.

c) Kosze- spiżarki- przewiewne, ale zamknięte, służyły do przechowywania mięsa i pierza. Były to kosze o okrągłym dnie lub sześcioboczne przypominające skrzynie. W jednej z bocznych ścian posiadały otwór zamykany drzwiczkami.

d) Kosze brudniaki- przeznaczone do magazynowania brudnej bielizny. Produkowane z okorowanej wikliny techniką żeberkowo-krzyżową.

e) Dzbany- wykonywane techniką spiralną

III. Narzędzia łowiecko- rybackie

a) Wiesze- posiadały kształt stożkowaty, służyły do łowienia ryb. Były sporządzone z prętów wiklinowych przeplatanych poprzecznie cienkimi prętami.

IV. Sprzęt hodowlany

a) Kurzoki- to zamknięte kosze z otworem w bocznej ściance, służące za pomieszczenia dla kur znoszących jajka lub wysiadujących pisklęta. Wyplata się je z zielonej wikliny techniką żeberkowo-krzyżową.

b) Ule- o kształcie kopulastym (tzw. “kószki”), walcowatym i czworokątnym. Były wyplatane techniką spiralną ze słomy.

V. Sprzęty domowe

a) Meble- zaczęto je wyplatać dla miejskich odbiorców przez I wojną światową. To przede wszystkim fotele, łóżka, kanapy i stoły. Dawniej wyplatano je z materiałów importowanych (bambus i rotang), współcześnie z okorowanej wikliny.

b) Wycieraczki do wycierania obuwia- wyplatane techniką spiralną ze słomy.

c) Uszczelniacze- pod postacią słomianych warkoczy, służyły do uszczelniania okien i drzwi w czasie mrozów.

VI. Ogrodzenia

a) Płoty- wyplatane z gałęzi drzew i wikliny.

VII. Części ubioru:

a)Kapcie- plecione ze słomy, nakładane na normalne obuwie.

b) Kapelusze- plecione ze słomy. 22

VIII. Pojazdy:

a) Plecione wozy tzw. “wąsagi”- wykonywane z wikliny techniką żeberkowo-krzyżową. Składały się z drewnianego szkieletu wozu oraz plecionki, która wypełniała wolną przestrzeń szkieletu. Służyły one w czasie ważnych uroczystości do przejazdu np. do kościoła. Współcześnie całkowicie zanikły. 23

Formy zbytu

Najczęściej sprzedażą wyrobów plecionkarskich zajmowali się sami koszykarze. Zaopatrywali oni mieszkańców swojej wsi, a także wsi sąsiednich. Niekiedy koszykarze sprzedawali swoje wyroby hurtem w wiejskich sklepach lub zawozili je na jarmarki i targi. Wraz ze wzrostem produkcji koszykarskiej, który przypada na czas tuż przed I wojną światową, wykształciła się grupa zawodowych sprzedawców wyrobów plecionkarskich. Byli to przede wszystkim chłopi, którzy wyjeżdżali na sezonowe roboty do Niemiec. Skupowali oni po niższych cenach wyroby od koszykarzy i z zyskiem sprzedawali na innych terenach. 24 Obok zawodowych handlarzy istniały grupy wędrownych koszykarzy, którzy zaopatrywali wieś w kosze produkowane w swoim zakładzie lub wyplatane w czasie wędrówki. Niekiedy dla ułatwienia sobie sprzedaży koszykarze ustalali między sobą rynki zbytu. Właściciele większych zakładów realizowali zamówienia dla PGR-ów, zakładów przemysłowych oraz sklepów wikliniarskich. 25


Pozycja rzemieślników w społeczeństwie

Plecionkarstwo było zajęciem wykonywanym na marginesie prac gospodarczych, jednak na przełomie XIX/XX wieku i w 20-leciu międzywojennym wyodrębnia się jako osobne zajęcie, które zajmuje jedną z najniższych pozycji w hierarchii społecznej. Łatwość produkcji, która nie wymaga wiedzy fachowej powodowała, że plecionkarstwa nie traktowano jako zajęcia zawodowego. Rzemieślnicy rekrutowali zwykle z grupy chłopów małorolnych lub bezrolnych, a także ludzi starych, niezdolnych do pracy. Koszykarstwo bywało zajęciem dziedzicznym, niekiedy z powodów ekonomicznych (male gospodarstwa, zła ziemia) trudniły się nim cale wsie. Jako że dawało ono niewielki dochód, plecionkarze zwykle byli zmuszeni zatrudniać się do prac w polu u bogatych gospodarzy. 26

Poniższa tabela ukazuje współczesną liczbę plecionkarzy w poszczególnych województwach:27











Bibliografia:

1. [link widoczny dla zalogowanych]
2. A. Jackowski, Polska sztuka ludowa, Warszawa 2002
3. K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian t. I, Warszawa 1967,
4. I. Nizińska, A. Zambrzycka- Kunachowicz, Koszykarstwo, [w] Stare i Nowe Siołkowice cz. 1, Biblioteka Etnografii Polskiej nr 8, Wrocław- Warszawa 1968
5. W. Paprocka, Tradycyjne plecionkarstwo ludowe na terenie dawnej Puszczy Zielonej i jego rola w gospodarce wiejskiej, [w] Kurpie. Puszcza zielona, t. II, red. A. Kutrzeba- Pojnarowa, Wrocław- Warszawa- Kraków 1964
6. J. Rudnicki, Rękodzieło wczoraj i dziś. Galeria rękodzieła i sztuki ludowej w Dubeninkach, Gołdap-Dubeninki 2006,
7. Z. A. Skuza, Ginące zawody w Polsce, Warszawa 2006
8. H. Szymczak, Współczesne ludowe plecionkarstwo na Opolszczyźnie, Opole 1975


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
basti87




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sieradz


PostWysłany: Pią 22:49, 30 Maj 2008    Temat postu:

jezeli sa jeszcze jakies zawody o ktorych mowila kujawska to mowcie moze cos znajde mam nadzieje ze to wam sie przyda:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Kersa




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń


PostWysłany: Pon 13:25, 16 Cze 2008    Temat postu:

Siema, Kto ma dobre notatki z etno europy (wykłady) i jest w Toruniu? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
nowakkak




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Torun/Rus


PostWysłany: Czw 15:23, 19 Cze 2008    Temat postu:

hej! ja mam dobre z etn europy. jutro ide na egzamin z etn polski na 13. bede w instytucie gdzies od 12 i bede miala moj zeszyt, bo Ola Kicia chciala odbic tez ode mnie. takze zglaszac sie od mnie. moje gg 5009707. pisac jak cos, ja sie ukrywam przed zlymi ludzmi Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum www.etnologia2006umk.fora.pl Strona Główna -> Sesja - co gdzie kiedy i z kim ;) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin